Wysłany: 22 Lipiec 2006, 12:15 Zwi?zek na odległo?ć..
Co s?dzicie o miło?ci, zwi?zku na odległosć? Czy ma szansę przetrwać??
_________________ "Żyje bo kto? mnie kocha" - powiedział Prosiaczek i umarł...
Morfi [Usunięty]
Wysłany: 22 Lipiec 2006, 12:22
ma. wiem z do?wiadczenia.
jelOnek [Usunięty]
Wysłany: 22 Lipiec 2006, 12:49
a ja ze swojego do?wiadczenia wiem, że nie :!:
Może trwać 3-4 miesi?ce, ale na dłuższa mete, to nie ma szans na przetrwanie.
Za duża tęsknota, nie wiedza co robi nasz druga połówka itd. przyczyniaj? się do rozpadów takich zwi?zków.
Morfi [Usunięty]
Wysłany: 22 Lipiec 2006, 13:56
jelOnek napisał/a:
a ja ze swojego do?wiadczenia wiem, że nie :!:
Może trwać 3-4 miesi?ce, ale na dłuższa mete, to nie ma szans na przetrwanie.
Za duża tęsknota, nie wiedza co robi nasz druga połówka itd. przyczyniaj? się do rozpadów takich zwi?zków.
GłUPOTY GADASZ
Ja żyje w takim zwi?zku grubo ponad 4 miesi?ce i jest super. widujemy się tylko w soboty i niedziele. Tęsknota tylko wzmaga uczucie. Pomaga nam przetrwać wszystko. Jest nam bardzo ze sob? dobrze. Narzeczeństwo - ?wietna sprawa. Je?li znacie się i jeste?cie siebie pewni, to wszystko się zawsze dobrze ułoży. U mnie się wszystko super układa. Nie ma nudy, nie ma kłutni, jest wszystko na najlepszej drodze.
Wiek: 36 Dołączyła: 06 Mar 2006 Posty: 369 Skąd: Z nik?d
Wysłany: 22 Lipiec 2006, 18:44
Hmm my?lę, iż to zależy od tych ludzi czy ten zwi?zek przetrwa czy nie osobi?cie znam taki jeden zwi?zek.. i trwa on już.. niecałe 2 lata. odległo?ć wzbudza tęsknote.. to umacnia zwi?zek... i jest pewnego rodzaju sprawdzianem... w tkaich zwi?zkach nie ma miejsca na przyzwyczajenie.. które czasem pojawia się w niektórych innych zwi?zkach my?lę, że takie zwi?zki s? pewnego rodzaju szkoła przetrwaina Fakt.. mysli.. co robi teraz twoja druga połówka.. s? na pewno okropne.. ale przecież, jest tylke ?rodków komunikacji iż my?lę, że da się to zaspokoić
Ja żyje w takim zwi?zku grubo ponad 4 miesi?ce i jest super.
że Ty w takim żyjesz to nie znaczy, że wszystkie zwi?zki na odległo?ć maj? szanse przetrwać. A powiedz mi: ile km od siebie mieszkacie Ty i Twoje dziewczyna? Bo to ma duże znaczenie
No więc tak: odległo?ć, ale zależy jaka? bo je?li chodzi o tak? jak 10km, 20km czy nawet 50km to na bank tak Moja siorka sobie znalazła faceta (teraz już m?ż) prawie 25km od Piotrkowa Je?li chodzi o jakie? 100km czy więcej to różnie to bywa
Zreszta wszystko zależy od obydwojga osób Je?li s? silni to dadz? radę i będ? długo ze sob?, albo i na zawsze Wiem to np. po mojej siorce ciotecznej. Ona mieszka w Piotrkowie, a jej już obecny m?ż pochodzi z Bielska Bialej. Jako? ze 2 latka się spotykali no i teraz s? już od prawie 3 lat małżeństwem
hmm... ja prawie 4 latka temu spotykałam się z chłopakiem z Olsztyna. Widywali?my się w weekendy (co tydzień lub co dwa). I niestety, ale nie przetrwało to, nasz zwi?zek trwał 3 miesi?ce. No ale i tak było super I te samotne podróże poci?giem do Olsztyna :rotfl: to było co? Zwi?zek sie rozpadł, bo on nie wyrobił... za bardzo tęsknił.. ja też, ale ja dałabym rade jeszcze długo i długo.. ale niestety.. stało się jak się stało. Od 2 lat nie mam z nim żadnego kontaktu.. a szkoda..
Tak jak wyżej napisałam wszystko zależy od ludzi i ich woli. Do przetrwania takiego zwi?zku potrzeba też sporego zaufania, bo jakby nie było, nigdy nie wiemy co w danym momencie nasza druga połówka robi...
Morfi napisał/a:
GłUPOTY GADASZ
nie pisz capsem !
_________________ "Szczęście jest jak motyl...
Gdy będziesz próbował go złapać - nie uda Ci się...
Gdy będziesz stać spokojnie - może usiąść Ci nawet na ramieniu"
Morfi [Usunięty]
Wysłany: 22 Lipiec 2006, 19:59
Paula napisał/a:
Morfi napisał/a:
ma. wiem z do?wiadczenia.
Morfi napisał/a:
Ja żyje w takim zwi?zku grubo ponad 4 miesi?ce i jest super.
że Ty w takim żyjesz to nie znaczy, że wszystkie zwi?zki na odległo?ć maj? szanse przetrwać. A powiedz mi: ile km od siebie mieszkacie Ty i Twoje dziewczyna? Bo to ma duże znaczenie
No więc tak: odległo?ć, ale zależy jaka? bo je?li chodzi o tak? jak 10km, 20km czy nawet 50km to na bank tak Moja siorka sobie znalazła faceta (teraz już m?ż) prawie 25km od Piotrkowa Je?li chodzi o jakie? 100km czy więcej to różnie to bywa
Zreszta wszystko zależy od obydwojga osób Je?li s? silni to dadz? radę i będ? długo ze sob?, albo i na zawsze Wiem to np. po mojej siorce ciotecznej. Ona mieszka w Piotrkowie, a jej już obecny m?ż pochodzi z Bielska Bialej. Jako? ze 2 latka się spotykali no i teraz s? już od prawie 3 lat małżeństwem
hmm... ja prawie 4 latka temu spotykałam się z chłopakiem z Olsztyna. Widywali?my się w weekendy (co tydzień lub co dwa). I niestety, ale nie przetrwało to, nasz zwi?zek trwał 3 miesi?ce. No ale i tak było super I te samotne podróże poci?giem do Olsztyna :rotfl: to było co? Zwi?zek sie rozpadł, bo on nie wyrobił... za bardzo tęsknił.. ja też, ale ja dałabym rade jeszcze długo i długo.. ale niestety.. stało się jak się stało. Od 2 lat nie mam z nim żadnego kontaktu.. a szkoda..
Tak jak wyżej napisałam wszystko zależy od ludzi i ich woli. Do przetrwania takiego zwi?zku potrzeba też sporego zaufania, bo jakby nie było, nigdy nie wiemy co w danym momencie nasza druga połówka robi...
Morfi, Ty jaki? nienormalny jeste? ? Bo zacytowałe? całego mojego posta jak już co? to by? normalnie skomentował a nie lolujesz się z podniety lole to wstawiaj sobie gdzie indziej. Ja napisałam jak było i jest u mnie.
200km - i dopiero to 4 miechy :hahaha: wiesz jakby? był już z rok ze swoj? pann? to mogliby?my pogadać do Warszawy jest chyba ok. 150 km
_________________ "Szczęście jest jak motyl...
Gdy będziesz próbował go złapać - nie uda Ci się...
Gdy będziesz stać spokojnie - może usiąść Ci nawet na ramieniu"
Zreszta wszystko zależy od obydwojga osób Je?li s? silni to dadz? radę i będ? długo ze sob?, albo i na zawsze
zgadzam sie z tym w zupełnosci
wszystko zalezy od ludzi, charaktrów itd.
co tu gadac czy to ma sens czy nie.
jak ludzie s? sobie przeznaczeni to beda ze sob? nawet jakby mieszkali na dwóch róznych kontynentach
takie moje zdanie ;]
Dołączył: 26 Mar 2006 Posty: 111 Skąd: z piękna kraina :D
Wysłany: 23 Lipiec 2006, 07:36
HEh zwi?zek na odległo?ć , no cóż raczej trudna sprawa , po pierwsze dlatego że i jedno i drugie musi bezgranicznie ufać drugiej osobie , po drugie anielska cierpliwo?ć ( tego niestety coraz bardziej nam brakuje ) no i czasami żelazne nerwy, ja byłem z ni? 4 lata pojechałem do Anglii na parę miesięcy i koniec Ale oczywi?cie nie zaprzeczam że taki zwi?zek może trwać i trwać , znam osobi?cie kilka par ( m.in mój brat cioteczny i jego dziewczyna ) on Tyle razy był w USA a jednak nadal s? ze sob? i jest OKI:) pozdrowionka
_________________ B?dĽ jak ptak, który spocz?wszy w locie swym na gał?zce, chociaż ona ugina się pod jego ciężarem, nie przestaje ?piewać, bo wie, że ma skrzydła, które go ustrzeg? od zagłady.
Morfi [Usunięty]
Wysłany: 23 Lipiec 2006, 10:13
Paula napisał/a:
Morfi, Ty jaki? nienormalny jeste? ? Bo zacytowałe? całego mojego posta jak już co? to by? normalnie skomentował a nie lolujesz się z podniety lole to wstawiaj sobie gdzie indziej. Ja napisałam jak było i jest u mnie.
200km - i dopiero to 4 miechy :hahaha: wiesz jakby? był już z rok ze swoj? pann? to mogliby?my pogadać do Warszawy jest chyba ok. 150 km
oficjalnie jeste?my ze sob? 4 miesi?ce. Nieoficjalnie ponad 2 lata.
wiesz... dla Ciebie mogę być nienormalny. Ważne, że dla osób, którymi się otaczam jestem osob? warto?ciow?.
Poprzednia moja wiadomo?ć wpisała się w quote więc nie panikuj - zrozum bł?d mojej przegl?darki.
oficjalnie jeste?my ze sob? 4 miesi?ce. Nieoficjalnie ponad 2 lata.
aha luzik
Morfi napisał/a:
wiesz... dla Ciebie mogę być nienormalny. Ważne, że dla osób, którymi się otaczam jestem osob? warto?ciow?.
chodziło mi o to, że zacytowałe? mojego całego posta i to z deczka jakie? nienormalne przecież samo się nie zacytowało raczej
Cytat:
hmm moja dziewczyna bynajmniej nie jest z wawki.
no ok, ja tylko napisałam ile do Wawki jest
A że jeszcze spytam ile Twoja panna ma lat, że rodzice j? pod kluczem trzymaj? pod Twoj? nieobecno?ć? (tak napisałe? w innym tamacie) Przecież to chore albo i gorzej :/ nigdy na takie co? bym sobie nie pozwoliła
_________________ "Szczęście jest jak motyl...
Gdy będziesz próbował go złapać - nie uda Ci się...
Gdy będziesz stać spokojnie - może usiąść Ci nawet na ramieniu"
Moim zdaniem stereotypem jest to że ludzie nie daj? sznas zwi?zkom na odległo?ć. Jak czyje? uczucie nie jest wystarczaj?co silne żeby przetrwać kilometry, to wtedy t? odległo?ci? się tłumaczy. A je?li ludzie naprawdę się kochaj? to nie ma znaczenia jaka przestrzeń ich dzieli.
_________________
Ostatnio zmieniony przez feety 20 Marzec 2007, 18:23, w całości zmieniany 1 raz
tak piszecie ze w zwi?zku na odległo?ć trzeba bezgranicznie ufać bo nie wiadomo co druga połowka robi w danej chwili.
a w 'normalnym' zwiazku tak nie trzeba?
bo jak dla mnie to w kazdym zwi?zku, na odległosc czy mieszkaj?cym na tym samym osiedlu trzeba sobie bezgranicznie ufac.
no bo w koncu nie widzimy sie 24 godziny na dobe z ukochan? osoba, wiec zawsze zostaje ta niepewnosc co w chwili 'rozł?ki' robi druga osoba.
to fakt ze w zwiazkach na odległosc chwiel spedzanych jest o wiele mniej, ale zaufanie to zaufanie. ono jest tylko jedno i powinno być częsci? kazdego zwiazku.
feety, no no tym to mi się nie chwaliła?, że Twoje Kochanie mieszka tak daleko a kiedy? widziałam Cię na Słowackiego, szła? z jakim? chłopakiem za r?się czy to był on ? To było jako? ze 2 mieszki temu może ja szłam wtedy z Marlen?
feety napisał/a:
je?li dwie osoby się kochaj?, to odległo?ć i rozdzielenie tylko umocni? ich zwi?zek, ale je?li uczucie jest słabe, to rzeczywi?cie nie ma to sensu.
dokładnie Gosia. Dlatego też napisałam wcze?niej, że wszystko zależy od obydwojga ludzi, od ich charakterów. Je?li się bardzo kochaj?, s? silni, ufaj? sobie ponad wszystko to taki zwi?zek ma duże szanse na przetrwanie. Je?li natomiast jest choć mały cień nieufno?ci to tutaj już bym się zastanawiała.
Fakt faktem życie w takim zwi?zku to ciężki orzech do zgryzienia, bo powiedzmy, że w danej chwili chcieliby?my się przytulić do tej swojej drugiej połówki, a niestety nie możemy, bo ona mieszka daleko. To jest straszne Chcieliby?my dać jej małego buziaka i też nie możemy, bo dzieli nas ta nieszczęsna odległo?ć Z drugiej strony bycie w takim zwi?zku to fajne choć trudne przeżycie. Przez takie co? można stać sie silniejszym, bardziej odpornym na dłuższe rozstania. Tak mi się przynajmniej wydaje, wiem to po czę?ci po sobie
_________________ "Szczęście jest jak motyl...
Gdy będziesz próbował go złapać - nie uda Ci się...
Gdy będziesz stać spokojnie - może usiąść Ci nawet na ramieniu"
Paoolka masz rację że mały cień nieufno?ci może zatruć człowiekowi życie. Traci się wtedy energię na , czasem bezpodstawne, podejrzenia i obawy. Dlatego wła?nie tak ważne w zwi?zku jest zaufanie. Trzeba nie tylko ufać swojej drugiej połówce, ale też samemu okazać sie godnym jej zaufania
_________________
Ostatnio zmieniony przez feety 20 Marzec 2007, 18:24, w całości zmieniany 1 raz
Zwi?zek na odległo?ć tak samo jak zwi?zek na "blisko?ć" tak samo moze trwac i tak samo moze sie rozpa?ć. Pojęcie doległo?ci w zwi?zku nie ma tu znaczenia. To ludzie s? jacy s? i to od nich zależy. Mozna mieszkać w tym samym bloku i widywać sie raz na miesi?ć a można i w innych panstwach i widywać sie co "dzien". :kwasny:
_________________
>>> Gość <<<
Tu siedzimy i gadamy
Tu możesz być razem z nami
Tu możesz być happy
Jak czego? nie wiesz pomożemy Ci !!!
Forum Piotrkowian
Zwi?zek na odległo?ć tak samo jak zwi?zek na "blisko?ć" tak samo moze trwac i tak samo moze sie rozpa?ć. Pojęcie doległo?ci w zwi?zku nie ma tu znaczenia. To ludzie s? jacy s? i to od nich zależy.
Wiek: 36 Dołączyła: 06 Mar 2006 Posty: 369 Skąd: Z nik?d
Wysłany: 23 Lipiec 2006, 13:02
No więc mnie pozostaje napisać tylko tyle, że zgadzam się z wami ( bo powtarzać co? to bez sensu ) Odległo?ć sprawia ,iż zwi?zek przechodzi próbe.. ogromna próbe.. zaufania.. wierno?ći itd itp. ale i tak wszystko zależy od ludzi
_________________ "Kochaj i czyń co chcesz ! "
Morfi [Usunięty]
Wysłany: 23 Lipiec 2006, 15:31
Paula napisał/a:
Morfi napisał/a:
oficjalnie jeste?my ze sob? 4 miesi?ce. Nieoficjalnie ponad 2 lata.
aha luzik
Morfi napisał/a:
wiesz... dla Ciebie mogę być nienormalny. Ważne, że dla osób, którymi się otaczam jestem osob? warto?ciow?.
chodziło mi o to, że zacytowałe? mojego całego posta i to z deczka jakie? nienormalne przecież samo się nie zacytowało raczej
Cytat:
hmm moja dziewczyna bynajmniej nie jest z wawki.
no ok, ja tylko napisałam ile do Wawki jest
A że jeszcze spytam ile Twoja panna ma lat, że rodzice j? pod kluczem trzymaj? pod Twoj? nieobecno?ć? (tak napisałe? w innym tamacie) Przecież to chore albo i gorzej :/ nigdy na takie co? bym sobie nie pozwoliła
Nie trzymaj? jej pod kluczem. W żadnym wypadku. Poprostu, gdy co? się dzieje niedobrego daj? mi znać, a ja mogę zainterweniować ( np. kiedy ona się z nimi pokłuci i chc? się pogodzić to beze mnie ani rusz). W tym sensie.
Zwi?zek na odległo?ć.... obecnie jestem w takim zwi?zku (1 miesi?c) i czy taki zwi?zek ma szanse to tylko i wył?czenie od nas zależy jak już kilka osób wcze?niej napisało. Nie można z góry zakładać zę nic z tego nie wyjdzie trzeba mieć wiare oraz chec do tego aby uczucie nie wygasło.
Keta napisał/a:
mozemy ufac tej osobie, a ona robic co chce w swoim miescie
Jesli ta druga osoba robi co chce w swoim mie?cie to gdzie tu zaufanie i w ogóle jakikolwiek zwiazek
Oczywi?cie w takich przypadkach trzeba co? postanowić aby nie uschn?ć z tesknoty albo doj?ć do wnoisku ze tak dalej być nie może i zrezygnować ze swojego szcze?cia. Trzeba zrobić co? z odległo?ci? ale tylko i wył?cznie wtedy je?li ł?czymy przyszło?ć z dana osob? .
Ogólnie rzecz bior?c ja wierze że taki zwi?żek ma szanse je?li bym nie wierzyła moje obecne uczucie nie miało by sensu ..
Troszkę już napisali?cie w tym temacie, ale jak widzę, sporo z Was uważa,że ten zwi?zek nie ma szans przetrwania. Ja miałem okazję być 3 razy w takim zwi?zku. Fakt faktem nie były to jakięs ogrominiaste odległo?ci ale np 30 km i 20 km. W dwóch przypadkach dziewczyny zaargumentowały to odległo?cia nie mialem wyj?cia uwieżyłem. Z 3 dziewczyn? któr? byłem taka sytuacja nie miała miejsca.Byli?my ze sob? ponad 2 lata. Jedno za drugim tęskniło ale to jak w każdym zwi?zku
Często jest tak,że chłopak zastanawia się co tam jego dziewczyna porabia jak on jest te xxx km od niej. Tutaj w gre wchodzi zaufanie i uczucie jakim dażymy drug? osobę. Je?li nie potrafimy zaufać drugiej osobie taki zwi?zek zbyt długo nie potrwa. Gdyż w każdym momencie będziemy podejrzewali o to ,że ta druga osoba nas zdradza.
Bardzo spodobało mi się to zdanie Fitki Czysta prawda...
feety napisał/a:
Jak czyje? uczucie nie jest wystarczaj?co silne żeby przetrwać kilometry, to wtedy t? odległo?ci? się tłumaczy.
Nie patrzcie na zwi?zek poprzez pryzmat odległo?ci jaka Was dzieli od drugiej osoby ale na to co czujecie do niej i nigdy się nie poddawajcie.
_________________ The Faster the Speed, the Bigger the Mess !
opinię s? różne.. Jeżeli chodzi o odległo?ć 20,30, czy 100 km to jeszcze mozna wytrzymac.Ja miałam sytuację że różnica była wielka.. ok 1500-2000 km (!!) Ale szybko zerwałam to bo jednak to akurat nie miało szans.
Moja kumpela ci?gle angażuje się w zwi?zki na odległosć .. Różnica ok 300 - 400 km. I ci?gle się nie udaje. Trzeba trafić na ta własnie osobe aby móc sie po?więcić i cierpieć z tęsknoty. Ja tak nie ptrafie
_________________ "Żyje bo kto? mnie kocha" - powiedział Prosiaczek i umarł...
Dołączył: 26 Mar 2006 Posty: 111 Skąd: z piękna kraina :D
Wysłany: 30 Lipiec 2006, 16:19
Hmmm tak czytam to i czytam odległo?ć ale jaka? tak jak napisałem wcze?niej on w Stanach ona w Piotrkowie kiedy? osobno teraz razem,(małżeństwo) to jest dopiero odległo?ć, nie przyjedziesz przezież te 20 km i niepocałujesz ukochanej, ukochanego, to jest dopiero cierpienie i smutek . Wy wszyscy piszecie o odległych miejscach ale możecie odwiedzić tę osobę chodĽby za kilka godzin , a do Stanów nie polecisz od zaraz. Sam wiem jak to jest byłem w Anglii a ona tutaj naprawdę ciężko wytrzymać, co więcej pisać trzeba tego do?wiadczyć saemu przekonać się jak to jest.
Pozatym taka para naprawdę musi być dobrana zreszta tak jak każda, tylko cierpliwo?ci i samozaparcia więcej potrzeba, dużo dużo więcej.
_________________ B?dĽ jak ptak, który spocz?wszy w locie swym na gał?zce, chociaż ona ugina się pod jego ciężarem, nie przestaje ?piewać, bo wie, że ma skrzydła, które go ustrzeg? od zagłady.
Nikt nie powiedział, że życie będzie łatwe. Ja już nie zamierzam się w żadne zwi?zki na odległo?ć angażować. Po prostu..
piterr27 napisał/a:
Sam wiem jak to jest byłem w Anglii a ona tutaj naprawdę ciężko wytrzymać, co więcej pisać trzeba tego do?wiadczyć samemu przekonać się jak to jest.
wyobrażam sobie. Kłamstwem by było mówienie, że było w miarę, dało radę, że było nie tak Ľle.. Ale najgorsza jest tęsknota, ci?głe my?lenie, niemoc.. chciałoby się zobaczyć swoj? drug? połówkę jak najszybciej ale czasem się nie da wła?nie szczególnie przy takich odległo?ciach dlatego ja już dziekuję za takiego typu zwi?zki..
_________________ "Szczęście jest jak motyl...
Gdy będziesz próbował go złapać - nie uda Ci się...
Gdy będziesz stać spokojnie - może usiąść Ci nawet na ramieniu"
Dołączył: 26 Mar 2006 Posty: 111 Skąd: z piękna kraina :D
Wysłany: 1 Sierpień 2006, 22:12
Paula,
Paula napisał/a:
najgorsza jest tęsknota, ci?głe my?lenie, niemoc.. chciałoby się zobaczyć swoj? drug? połówkę jak najszybciej ale czasem się nie da
zgadzam sie to czasem bywa przerazajce dosłownie.....
_________________ B?dĽ jak ptak, który spocz?wszy w locie swym na gał?zce, chociaż ona ugina się pod jego ciężarem, nie przestaje ?piewać, bo wie, że ma skrzydła, które go ustrzeg? od zagłady.
Zwi?zek na odległo?ć... Hmm u mnie nie przetrwał za bardzo. To jst zależne od tego ile te osoby ze sob? chodziły wcze?niej i czy ich zwi?zek był na tyle umocniony, że przetrwałby wszystko. Ale jak się zaczyna i potem jest ta odległo?ć to się można odzwyczaić od tej drugiej osoby... Wtedy komórka, net już nie wystarcza i jest klapa...
_________________ ...Nie ogl?daj się za siebie - przeszło?ć nie ma znaczenia...
Jak dla mnie tak jak już napisałem wcze?niej taki zwi?zek ma sens. Ale kazyd jak wiadomo ma inne zdanie na ten temat.
Wiadomo przecież,że cały czas nie będzie się te xxx km od tej osoby bo przychodza takie chwile,że mozna ze sob? zamieszkac wiec ta odległo?c znika kompletnie.
Poprostu musi im bardzo zależeć na sobie i nie można się poddawac na samym poczatku, gdzie fakt faktem pierwsze kroki w takim zwi?zku nie sa łatwe.
Jest takie powiedzenie, "dla chc?cego nic trudnego"
_________________ The Faster the Speed, the Bigger the Mess !
moge Wam powiedziec tak... nie wiem czy taki zwiazek ma sens, ale wiem ze ma szanse przetrwac. wiem o tym, bo sam bylem w takiej sytuacji przez prawie 2 lata i udawalo sie to przetrwac, skonczylo sie kiedys, ale nie z powodu odleglosci. whatever...
wiec jedym slowem, mozecie zawsze zaryzykowac jak Wam naprawde zalezy.
pozdrawiam.
_________________ >>>Nobody is perfect ... I'm Nobody<<<
[img]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Możesz głosować w ankietach